Wiosna - ach to ty!

Chociaż nie jestem miłośniczką twórczości Grechuty (wolę już Turnaua), to tytuł tego utworu pasuje mi do zdjęć z niedawnego spaceru. Tym razem wędrowałam po Czerniakowie, gdzie obok wyrastających jak grzyby po deszczu nowoczesnych osiedli wciąż jeszcze można napotkać ugory i chaszcze w pobliżu niewielkiego rezerwatu przyrody. Z deszczowo-nijakiej pogody nagle wkroczyliśmy w lato - na moim termometrze było 30 stopni. Mirabelki wybuchły bielą, którą przetykała gdzieniegdzie żółć wciąż dzielnie trzymających się forsycji. W trawie błyskały blade odcienie fioletu w postaci fiołków i barwinków. Trochę dziwnie było zostawić kurtkę i wyjść w koszulce z krótkim rękawem. Zbytnio już przyzwyczaiłam się do zimna. A jednak po długiej i szarej zimie zapach kwitnących drzew okazał się bardzo orzeźwiający.













Ostatnie zdjęcie, zupełnie z innej beczki, dedykuję Miru. :)