Wspominałam, że zdecydowałam się dać Mattelowi ostatnią szansę. Dziś zatem pokażę drugi nabytek, czyli Kena BMR z koczkiem. Od samego początku ten konkretny chłop kojarzył mi się z Rosjaninem i widziałam go w typowej dla rosyjskiego stroju ludowego haftowanej długiej koszuli. Nie mam pojęcia dlaczego akurat ten Ken jest dla mnie ruski. Moje skojarzenia często są dziwaczne i niewytłumaczalne. Tak czy inaczej, faceta z koczkiem dołączyłam do kolekcji tylko dlatego, że zamierzam dać go do przemalowania. Już wiem jak powinna wyglądać wersja OOAK, pytanie tylko czy znajdę kogoś, kto podejmie wyzwanie. Pewnym problemem będą też włosy, bo postać, jaką chcę stworzyć ma zupełnie inne, zatem wskazany byłby również reroot. Rysy twarzy za to w znacznej mierze się zgadzają, jedynie nogi powinny być ciut chudsze, ale przymknę na to oko.
Jeśli natomiast nie znajdę nikogo, kto byłby w stanie stworzyć dla mnie OOAK, nic straconego, chłop i tak się przyjmie. Dostał robocze imię Dennis. Musiałam mu nieco skorygować malunek ust, bo były za wysoko. Ma też tyci ubytek kreski udającej lewą powiekę, ale nawet mnie to nie razi. Chyba nie będę mu rozplatać koczka, bo nie chcę, żeby wyglądał jak czupiradło, chociaż przyznam, że nie lubię takiej fryzury u facetów. Te jego okularo-gogle też są kiepskiej jakości, a z bluzy zostaje na ciele czerwony pył. No, cały Mattel! Ogólnie rzecz biorąc, facet w swojej oryginalnej postaci nie jest zły i może nawet przestanę dostrzegać jego rosyjskość.