W rytmie miasta

 Ostatnio na wszystko brakuje mi czasu. Na pisanie, na spacery, na odpoczynek. Dlatego tutaj na blogu nic się nie dzieje. Kradnę chwile między pracą a innymi zajęciami i wstawiam byle jakie fotki. Nawet w Dzień Kobiet w pracy większość ludzi wystawiała moją cierpliwość na próbę. Na pocieszenie kupiłam sobie cukierniczkę z serwisu kawowego "Iza" projektu Józefa Września. Jest malutka, bo wielkości sporego jabłka. Została wyprodukowana w Zakładach Porcelany i Porcelitu w Chodzieży (obecnie Polskie Fabryki Porcelany "Ćmielów" i "Chodzież" SA), a projekt pochodzi z 1959 roku. Na czarnej malaturze nałożono złote wzory metodą tamponażu. Nowoczesny wygląd wpisuje się w styl zwany polskim new look.







Przy okazji niedawnego podziwiania rzeźb na Woli uwieczniłam też mural autorstwa Tytusa Brzozowskiego. Mural zdobi starą kamienicę i od razu rzuca się w oczy niesamowity kontrast - kamienica stoi na tle nowoczesnego biurowca. W Warszawie wciąż jest sporo takich kontrastów. W mojej dzielnicy oraz w Śródmieściu można znaleźć budynki z szarej cegły, które budowane były w latach 20 i 30 ubiegłego wieku. Jednym z takich budynków jest ten należący do Politechniki Warszawskiej na ul. Nowowiejskiej. Zachwyciła mnie zwłaszcza ściana z dużymi oknami. Chociaż takie stare gmaszyska, instytuty, fabryki kojarzą się przede wszystkim z czerwoną cegłą, to szara wypada równie fotogenicznie. Robiąc zakupy w Śródmieściu, sfotografowałam rzeźbę "Samoakceptacja", która znajduje się w Pasażu Wiecha na tyłach domów towarowych. Krzesło z brązu będące elementem rzeźby było kilkukrotnie niszczone przez wandali, ale zostało naprawione i póki co dzielnie się trzyma, więc jest nadzieja, że rzeźba pozostanie w dobrym stanie. W parku poniżej Zamku Ujazdowskiego przykuł moją uwagę spróchniały i wydrążony pień drzewa. Kolory i faktura sprawiły, że musiałam go uwiecznić na zdjęciu. Takie memento mori natury. Na koniec zaś pokażę drobiazg, jaki dostałam pod koniec zeszłego roku. To brelok do kluczy powstały przy współpracy firmy Troika z projektantem Karimem Rashidem. Pan Rashid współpracował też z polską hutą szkła Krosno Glass SA. Troika zaś to niemiecka firma znana z eleganckich upominków, wśród których znajdziemy breloki, etui na wizytówki czy długopisy. Spośród kilku modeli breloków zaprojektowanych przez pana Rashida moją uwagę przykuł właśnie ten o nazwie "Fluid". Ten kształt i kolor skojarzył mi się z plamą kremu zwanego lemon curd.








Chociaż tył breloka wyszedł prawie czarny, to tak naprawdę jest srebrny. Jest dość ciężki, jak wszystkie breloki Troika, porządnie wykonany. Nie jestem fanką gadżetów, ale pracując w branży papierniczo-biurowej trudno nie mieć pewnych produktów. Mogę spokojnie polecić markę Troika, a także Sheaffer, Cross i Caran d'Ache.