Czekając na jesień



Nadchodzi moja ulubiona pora roku. Jesień jest wspaniała z jej zapachami, kolorami i smakami. Uwielbiam otulać się miękką wełną swetrów, podziwiać kolorowe liście na drzewach, a wieczorem relaksować się w blasku świec. W młodzieżowym slangu określeniem miłośnika jesieni jest "jesieniara". Jestem więc jesieniarą. W pewnym sensie Sophie także, bo bardzo pasują do niej jesienne kolory - beże, brązy, rudości, a przy tym dobrze jej w strojach warstwowych. Oczami wyobraźni widzę ją w puchatych sweterkach czy dzierganych chustach, dzianinach i koronkach. Czekając na takie właśnie stroje, Sophie włożyła dziś tunikę i spódniczkę od Agnieszki, a naszyjnik pożyczyła od Hikaru i zapewne już mu go nie odda. Ze stosu dodatków wyszperała natomiast torbę, którą wydziergała Inka. Będzie w sam raz na zeszyty szkolne.



Zdjęcia były robione na szybko, po pracy, więc nie są najlepszej jakości. Wiadomo - początek roku szkolnego w branży papierniczej oznacza harówkę bez chwili wytchnienia. Dobrze przynajmniej, że najbliższą sobotę mam wolną. Jeśli dopisze pogoda, może uda mi się ruszyć z aparatem w plener.