Prawie rówieśniczka

Byłam przekonana, że zaginęła w transporcie i już machnęłam na nią ręką, a tymczasem jest. Kto taki? Pretty Changes Barbie z 1978 roku, moja prawie rówieśniczka. Odkąd zaczęłam kolekcjonować lalki, zapragnęłam zdobyć Barbie z mojego rocznika. Szukałam długo i namiętnie, i w pewnym sensie się udało. Biorąc pod uwagę datę pudełkową zamiast daty pojawienia się na rynku, Baśka jest ode mnie o rok starsza. Lalka wygląda cudnie jak na swoje lata. Zaskoczyły mnie bardzo miękkie paluszki u stóp, które z łatwością się gną. Kolor ciała też jest inny niż u młodszych roczników. Mało naturalny i kojarzy się raczej z chińskimi klonami. Ale takie właśnie były stare lalki. Dość rzadko rootowane włosy to też cecha wspólna starych Basiek, lecz u tej układają się w urocze loczki. Bardzo podoba mi się ta króciutka fryzurka. Moja Pretty Changes przybyła do mnie bez pudełka, bez peruk pozwalających na zmianę fryzury, bez pierścionka i kolczyków, w niekompletnym oryginalnym stroju i oryginalnych butach. Nogi wciąż sprawnie zginają się na klik, jedynie głowa chodzi trochę luźno na szyi, zaś w dolnej części łydek znajduje się trochę drobnych wgnieceń (pogryzień?). Kolejnym zaskoczeniem był dla mnie nieco prześwitujący korpus lalki, kiedy się patrzy pod światło, choć plastik jest tak samo twardy jak u innych modeli. Moja Pretty Changes została wyprodukowana na Tajwanie i ma idealnie równy makijaż. Żółty kombinezon został wykonany z materiału podszewkowego, więc po tylu latach ma prawo się trochę siepać. Brakuje tiulowej narzutki i żółtego kapelusza, ale za to jest tiulowe coś (pasek? kryza?), które można nosić na różne sposoby. Natomiast buty są trochę za małe i ledwo trzymają się na stopach. Wolałabym już mniej eleganckie, ale praktyczniejsze kajaki, choć zupełnie nie mam szczęścia do ich zdobycia. Do lalki były też dołączone grzebień i szczotka o nieco pogiętych ząbkach.
Moją nową starą Basię (to obecnie najstarsza Barbie w mojej kolekcji) nazwałam Claudia Simona Conti i uczyniłam Włoszką z malowniczej Rawenny.