It's a girl!


UWAGA! Lalkowa golizna! Tym razem to nie ściema. To stuprocentowa lalkowa dziewczyna. Jakiś czas temu wspomniałam, że oczekuję kolejnej BJD i oto jest - Soulkid Juno od koreańskiej firmy Souldoll. Kosztowała mnie dodatkowe 400 zł, bo oprócz cła musiałam zapłacić za przesyłkę UPS, gdyż tylko taka wchodziła w grę w czasach pandemii. Plus z dodatkowych kosztów jest taki, że paczka przyszła do mnie w ekspresowym tempie, zaledwie w 10 dni. To ostatnia moja BJD, a przynajmniej wystarczy mi na bardzo długi czas. Teraz wszyscy są zadowoleni - Akira ma do pary Hikaru, a Ren - nową koleżankę.
Juno zamówiłam z firmowym faceupem i z dodatkową parą stóp do obcasów. Wybrałam biust "large", żeby miała bardziej kobiece kształty. Dostępne były wersje "small" i "large", niestety zabrakło opcji pośredniej. Moim zdaniem zbyt mało jest BJD w rozmiarze 1/4, które nie miałyby dziecinnych buzi. Owszem, lalkowe dzieciaczki są słodkie, ale do mojej historii potrzebowałam starszej nastolatki. Nie chciałam też, by była to wychudzona "fashion doll". W grę wchodziły lalki od Iplehouse, Supiadoll, Withdoll i Myou Doll, ale ostatecznie wybrałam pannę od Souldoll. Spodobała mi się jej pozowalność na zdjęciach promocyjnych, a teraz sama będę mogła się przekonać czy rzeczywiście tak dobrze pozuje. Nowa koleżanka Rena nazywa się Sophie Yuna Valentine i podobnie jak Hikaru jest hafu - jej matka jest Japonką, a ojciec Amerykaninem wychowanym na Hawajach. Sophie urodziła się w Tokio, gdzie jej ojciec pracuje w japońskim oddziale firmy Oracle. Jej matka jest nauczycielką przedszkolną.
A teraz sprawy techniczne. Zupełnie nie spodziewałam się tak dużego pudła. Mimo iż sama lalka jest niższa od Rena, to jej pudło jest dłuższe, wyższe i ciut szersze niż to od Dream Valley. Juno była zapakowana niczym mumia, więc miałam pewność, że jest cała. Lalka spoczywa między dwiema podłużnymi poduszkami z dość sztywnego, szeleszczącego materiału, trochę plastikowego w dotyku. Wiążąca je wstążka jest mocowana do dna pudła. Żywica w dotyku jest inna niż ta od Dream Valley czy Dollzone. Nie jest tak jedwabista, raczej delikatnie szorstka, nawet bardziej niż lalki z Luts. Gumki mogłyby być nieco bardziej naprężone, ale na razie dają radę. Przez to, że dziewczyna ma sporą i wysuniętą do tyłu pupę, ciężko ją ustawić, by samodzielnie stała. Nogi w kolanach i ręce w łokciach ładnie się zginają i wygląda to całkiem naturalnie. Można też obrócić nogę stopą na zewnątrz jak w klasycznych baletowych pozycjach. Kolor żywicy bardziej wpada w różowy, w przeciwieństwie do "normal" od Dream Valley, który jest bardziej żółty. Juno dostała fabryczne oczy, które nie przypadły mi do gustu, bo wyglądają, jakby źrenica zajmowała całą tęczówkę. Do tego masa użyta do zamocowania oczu wyglądała jak zwykła brązowa plastelina, więc też szybko się jej pozbyłam. Włożyłam oczy kupione jakiś czas temu na OLX, ale niestety ich ładna fiołkowa barwa jest słabo widoczna z powodu długich rzęs i kształtu oczodołów. Będę zatem musiała coś wymyślić. Może dziewczyna zamieni się na oczy z Renem albo kupię zupełnie inne. Juno oprócz stóp do obcasów, oraz oczywiście COA, została wyposażona w dwa dodatkowe haczyki typu S, linkę do restringu i kawałek tej okropnej plasteliny, który od razu wyrzuciłam. W porównaniu z Renem jest dość niska, ale też ciało Rena jest ciut bardziej wyciągnięte niż standardowe MSD. Ta różnica wzrostu jakoś mi nie przeszkadza, a Ren już od pierwszego wejrzenia polubił nową koleżankę. Z braku laku Sophie włożyła komplet od Endo, jedynie buty dostała właściwe. Mam nadzieję, że za jakiś czas uda mi się skompletować jej garderobę.