Zachowane w pamięci




Moja Warszawa znika powolutku. Znika po kawałku. Tu był sklep, tam zegarmistrz. Teraz te lokale są zupełnie inne. W mojej pamięci jednak przechowuję obrazy tych miejsc takie, jakimi były za czasów mojego dzieciństwa. Na ulicy Puławskiej pomiędzy  Odolańską a Wiktorską mieścił się duży sklep Cepelii. Teraz jest tam bank. Do tej Cepelii często zaglądałam z mamą, bo wprost uwielbiałam ludową sztukę. Zwłaszcza przed Wielkanocą zachwycałam się palemkami, pisankami, haftowanymi obrusami, kogutkami z drewnianych wstążek. Pamiętam specyficzny zapach sklepu - jakby drewno zmieszane z lnem. Pamiętam, że wnętrze było nieco ciemne, przez co jeszcze bardziej mi się podobało. Pomiędzy ulicami Grażyny a Olesińską był malutki zakład zegarmistrzowski, na wystawie którego znajdowało się stare siodło i szabla. Zegarmistrz zmarł jakiś czas temu, lokal przerobiono na studio tatuażu. Dalej między Narbutta a Madalińskiego była perfumeria, gdzie moja babcia lubiła kupować puder i pachnidła. Wtedy ten sklep wydawał mi się dość ekskluzywny. Przychodziły tam eleganckie panie, a na półkach było pełno kolorowych opakowań i flakoników. W kamienicy Wedla znajdował się sklep ze słodyczami. Razem z babcią kupowałam tam cukierki. Teraz na miejscu sklepu jest piekarnia. Na Puławskiej był też Rzemieślniczy Dom Towarowy, w którym można było kupić meble i sprzęt AGD. Na tyłach budynku, gdzie w dole biegnie ulica Boryszewska było skupisko budek-komisów. Czasem zaglądała tam moja mama w poszukiwaniu jakiegoś ciuszka, a ja oglądałam wystawy, na których wypatrywałam lalek, choć wiedziałam, że i tak ich nie dostanę. Na ulicy Dąbrowskiego blisko Łowickiej mieścił się Klub Międzynarodowej Prasy i Książki. Dziadek lubił tam kupować gazety. Pamiętam, że wnętrze robiło na mnie wrażenie eleganckiego klubu dla dżentelmenów. Był tam gruby dywan, fotele-uszaki, gazety wiszące na drewnianych wieszakach, a w powietrzu unosił się zapach dymu tytoniowego. Przy Placu Unii Lubelskiej znajdował się Supersam. Budynek podzielono na dwie części - w jednej był dział spożywczy, w drugiej gospodarstwo domowe. W filmie "Dzięcioł" możemy podziwiać robiącą zakupy w Supersamie Violettę Villas. Ja chodziłam tam z babcią i razem z nią stałam w kolejkach.
Zakończmy na razie te wspomnienia. Niestety zdjęcia są nieadekwatne do treści, ale w obecnej sytuacji muszą wystarczyć.