Lalkowe co nieco






Chociaż praca pomaga mi zachować pozory jako takiej normalności, to weekendowe uwięzienie w domu jest dla mnie trudne. Próbuję wynajdować sobie różne zajęcia. Przestawiam rzeczy na półkach, czytam książki, oglądam seriale, gram w grę na konsoli, a nawet usiłuję nauczyć się rysować kredkami akwarelowymi. Wszystko to jednak robię bez zapału. Nawet lalki już tak nie cieszą jak dawniej. Pierwszy raz od dłuższego czasu pozwoliłam Renowi "rozprostować nogi" i uświadomiłam sobie, że miesiąc temu miał urodziny. Moje hybrydy za datę urodzin mają dzień, w którym przybyły ich głowy, bo w końcu głowa nadaje całej lalce charakter. Ren dostał w prezencie plecak kupiony w H&M w czasach, gdy jeszcze życie toczyło się zwyczajnie. Chłopakowi spodobał się prezent, tym bardziej, że jest w jednym z jego ulubionych kolorów. Od razu spakował do plecaka swój notes. Przymierzył też spinki i naszyjnik, które dostał od koleżanki z klasy. Ren marzy o pójściu na hanami, pikniku pod kwitnącą sakurą, ale rozumie, że w obecnej sytuacji jest to niemożliwe. Tymczasem zbliża się Wielkanoc, więc razem z Renem życzę wam przede wszystkim dużo zdrowia i siły. Choć dziwne to będą święta, niech nie zabraknie wam pogody ducha i woli przetrwania. Trzymajcie się, kochani!