Blogowanie nie jest łatwe zwłaszcza gdy, tak jak ja, prowadzi się bloga niekomercyjnego. Wszystko trzeba robić samemu - pamiętać o tagach, podpisywaniu zdjęć, SEO. Nikt nie zrobi tego za mnie, a o promowaniu bloga w ogóle mogę zapomnieć. Rady blogerów-celebrytów nijak mają się do szarej rzeczywistości. Gdy ma się ograniczony budżet, nie ma szans na zwiększenie ruchu na blogu, bo wszystkie zaawansowane funkcje i narzędzia do promowania są płatne. Ja jednak najwidoczniej jestem grafomanką, bo mogłabym pisać choćby dla jednego obserwatora, a nawet dla samej siebie. Niestety darmowe serwisy blogowe mają to do siebie, że lubią blogerom rzucać kłody pod nogi. Tak ostatnio stało się i tu na Bloggerze, gdzie niektórym, w tym mnie, poznikały zdjęcia. No ręce opadają! Postanowiłam przerzucić się całkowicie na Facebook i stworzyłam stronę GANBARANAI. Kto ma chęć polubić, zapraszam. Nie będę tam przerzucać wszystkich 50 postów z tego bloga, bo nie mam takiej potrzeby, a poza tym zajęłoby to mnóstwo czasu. Na Bloggera ponownie wgrałam zdjęcia i mam nadzieję, że już tu zostaną. Gdy opadły emocje, zdecydowałam się ułatwić sprawę tym z moich obserwatorów, którzy nie mają kont na Facebooku i mimo wszystko nie rezygnować z tradycyjnego bloga. Zostanę tu, o ile oczywiście Blogger nie wkurzy mnie tak, że czara goryczy się przeleje. Nie przenoszę się na WordPress, bo na wersję na własnej domenie nie mam funduszy, a z darmową też nie mam zbyt dobrych doświadczeń. W Bloggerze zaś irytuje mnie też to, że jakoś na początku tego roku zaczęły mi się wyświetlać komunikaty ostrzegające o przekierowaniu, gdy wchodzę z listy czytelniczej na inne blogi. Pewnie coś było "ulepszane", a ja zawsze twierdzę, że lepsze jest wrogiem dobrego. No cóż, trzeba z tym żyć.
Żeby nie było nudno, wklejam zdjęcia sprzed paru lat, kiedy można było normalnie cieszyć się wiosną.
Żeby nie było nudno, wklejam zdjęcia sprzed paru lat, kiedy można było normalnie cieszyć się wiosną.