Tokio fotel










Mam i ja! Wreszcie udało mi się zakupić szkatułkę na biżuterię, którą już wielokrotnie podziwiałam na waszych blogach. Robiąc niedawno zakupy postanowiłam wpaść do Flying Tiger i moim oczom ukazały się 3 ostatnie sztuki owych foteli, w tym jeden w kolorze wiśniowym. I ten właśnie padł moim łupem. Jeden w zupełności mi wystarczy, moje Baśki potrafią się dzielić. Zresztą jestem samozwańczą królową pojedynczych sztuk, nie lubię kompletów i jedynie buty, skarpetki i rękawiczki mam do pary. Wracając do fotela, kolor wiśniowy najbardziej przypadł do gustu moim ciemnoskórym dziewczynom. Amanda, Tamara i Erica po kolei wypróbowywały nowy mebel. Na zdjęciach wyszedł mi jednak jaśniejszy niż w rzeczywistości. Sercowaty kształt fotela i poduszek kojarzy mi się z umeblowaniem pokoi w japońskich hotelach miłości, stąd taki tytuł posta. Jest to też nawiązanie do znanego ongiś niemieckiego zespołu, który był równie kiczowaty co wystrój tych japońskich przybytków. Moim dziewczynom jednak nie przeszkadza odrobina kiczu, bo przecież liczy się wygoda, a już samo aksamitne obicie gwarantuje przyjemne użytkowanie mebla.