Halloweenowe kotlety






Buuu, znów się nie wyrobiłam i nie mam kostiumów Halloweenowych ani dla żywicznych chłopaków, ani dla Basiek. Nie mam nawet czasu zrobić zwyczajnych zdjęć, więc wybaczcie mi, że raczę was odgrzewanymi kotletami z lat poprzednich. Zapewne pamiętacie Akirę przebranego za Szalonego Kapelusznika, Hikaru udającego ducha oraz Vanessę w roli wiedźmy. W tym roku były plany, były przygotowania, a projekt wciąż nie skończony. Cóż, może za rok się uda. Dynię oczywiście wyrzeźbił mój luby. On ma do tego talent. Na koniec zdjęcia cmentarzy po zmroku. Tysiące kolorowych zniczy rozświetlających ciemności to niesamowity widok. Bardzo lubię odwiedzać wieczorem nie tylko groby moich bliskich, ale także stare cmentarze z wystawnymi grobowcami czy omszałymi płytami nagrobnymi. Może jestem dziwna, ale niezbyt podoba mi się nasza tradycja czyniąca z tych świąt czas smutku i zadumy. Czy zmarli nie mają już prawa do radości? Czy cieszą się widząc nasz smutek, melancholię? Dlatego bardziej w moim guście jest kolorowe meksykańskie Dia de Muertos czy japońskie tańce Bon-odori podczas O-bon.

HAPPY HALLOWEEN!