Gdy za oknem szaro





Dawno temu kupiłam (chyba w Kik) miniaturowy leżak. Materiał, z jakiego wykonane było siedzisko był cienki i kiepskiej jakości, więc szybko się go pozbyłam. Jednakże do zrobienia nowego siedziska nie miałam weny, stelaż schowałam do pudła i tak mijały miesiące. Jako że właśnie przebywam na zwolnieniu lekarskim, pomyślałam, że warto ten czas wykorzystać na coś kreatywnego. Przypomniałam sobie o stelażu, a także o kuponie materiału bawełnianego w gwiazdki, który też leży odłogiem i postanowiłam dokończyć leżak. Jak wiecie do szycia nie mam zbytnich zdolności, ale jakoś to poszło. Leżak jest większy niż te z Tigera - na ostatnim zdjęciu macie porównanie. Moim zdaniem Barbie lepiej wygląda na większym. Mniejsze zostawię raczej dla Skipperek. Jako pierwsza przetestować leżak chciała Amanda. Zabrała nawet ze sobą puchatą poduchę w kształcie gwiazdy, żeby było wygodniej. Myślę, że leżak przypadł jej do gustu, a gdy za oknem szaro, to można sobie pomarzyć o wakacjach w tropikach i drinkach z parasoleczką. Choć może Amanda marzy o chłodniejszych rejonach, bo pracuje jako krupierka w kasynie na statku wycieczkowym i często zawija na Karaiby.