Stara baba i lalki

Stary człowiek i morze jest OK, ale stara baba i lalki już nie. Stereotypowe myślenie w naszym kraju ma się dobrze. Jeśli dorosły człowiek bawi się lalkami, to musi być z nim coś nie tak. Lalka to zabawka, a zabawki są wyłącznie dla dzieci. Ewentualnie może to być lalka erotyczna i wtedy dostajesz łatkę zboczeńca. Nie jestem ani dzieckiem, ani zboczeńcem, ani świrem (chyba). Mam 40 lat i mam lalki. Tu widzę zgrozę w oczach moherowych beretów tudzież innych osób o ciasnych umysłach. Jak to, stara baba i lalki? Ano tak. W dzieciństwie miałam jedną Barbie, jedną Dianę i (niestety) podróbkę Kena. Domorosły psycholog stwierdziłby, że teraz rekompensuję sobie niedostatki z dzieciństwa. A co mi tam! Mogę sobie rekompensować. Stać mnie na to. Nie mam psa, kota ani (o zgrozo) dzieci. Nie mam z wyboru, ale też z braku czasu i powodów zdrowotnych. Lalki mam dla ich walorów estetycznych i dlatego, że służą mi jako bohaterowie moich opowiadań. Barbie zbieram z sentymentu do lat 80 i 90. BJD to moje spełnione marzenie sprzed kilkunastu lat. Swego czasu spotykałam się z przekonaniem, że BJD jako lalki z żywicy dla dorosłych kolekcjonerów to wyższy poziom wtajemniczenia, ęą i w ogóle. Stąd niektórzy posiadacze zadzierali nosa i mieli się za niewiadomo jakie cudo. Owszem, lalki kosztują kilka czy kilkanaście tysięcy złotych, ale to nie powód, by patrzeć z góry na innych. Sama zupełnie nie czuję się lepsza od kogoś, kto kupuje np. Disneyowskie księżniczki. Przeciwna jestem jedynie recastom, podróbkom, bo to tak, jakby ktoś podpisał się pod twoją pracą magisterską, nad którą ślęczałaś wiele dni i nocy. Moje lalki zazwyczaj fotografuję w domu. Jeśli już zdarzy mi się z jakąś wyjść, to staram się ją obfocić na odludziu, by nie być wytykaną palcami i wyśmiewaną. Zaskoczyła mnie za to pozytywna reakcja dwóch pań, które do mnie podeszły w czasie plenerowej sesji Akiry. Gdy postanowiłam kupić sobie pierwszą BJD, wiedziałam, że będzie to chłopak w rozmiarze SD. Potem przybył drugi chłopak podobnej wielkości. Aż wreszcie stwierdziłam, że przydałoby się coś mniejszego i zakupiłam głowę w rozmiarze MSD. Obecnie nadal czekam na ciało dla trzeciego chłopaka. Coraz bardziej kusi mnie jednak, by kupić choć jedną dziewczynę. Może w przyszłym roku, kto wie? Barbie z mojej gromadki to przede wszystkim przedstawicielki ery Superstar z przełomu lat 80 i 90. Współczesnych mam zaledwie trzy na artykułowanych ciałach Made to Move i raczej nie zamierzam mieć więcej. Obecna Mattelowska fuszerka nijak się ma do jakości starszych Barbie. Cieszę się, że dołączyłam do Dollsforum, dzięki czemu odkryłam, że nie jestem jedyną "wariatką z lalkami". Są nawet wśród nas mężczyźni. Lalki to takie samo hobby jak szachy czy zbieranie znaczków i nie powinniśmy się tego wstydzić. Jeśli ktoś nie przyjmuje tego do wiadomości, to on ma problem, nie my.









Przepraszam, że raczę was starymi zdjęciami, ale ostatnio nie mam ani czasu, ani siły na lalkowe fotosesje. Życzę wam miłego weekendu.