Niedopasowana

Czasem zastanawiam się czy bycia przeciętnym można się nauczyć. Czy da się pozbyć swoich pasji, powstrzymać się od twórczych zapędów, zobojętnieć na wszystko i ograniczyć swoją inteligencję. Chciałabym zostać zupełnie zwyczajnym człowiekiem, trybikiem w machinie identycznym jak miliony innych trybików. Niestety przez całe swoje życie byłam inna. Zbyt wrażliwa, zamyślona, zbyt uczuciowa, zwracająca uwagę na rzeczy, na które nikt inny by uwagi nie zwrócił i mająca zdanie odmienne od wszystkich. Przez to zawsze czułam się niezrozumiana, wyalienowana, trzymałam się na uboczu. I tak zostało do dziś - nie odnajduję się w żadnym środowisku. Ani w pracy, ani poza nią. Nie mam przyjaciół, a znajomych można policzyć na palcach jednej ręki. W pracy jestem w wielu kwestiach pomijana, krytykowana i nikt nie liczy się z moim zdaniem, nawet gdy mam rację. W towarzystwie osób spoza pracy też zawsze jestem obca i czuję się jak piąte koło u wozu. Samotność stała się moją najlepszą przyjaciółką. Muszę wreszcie nauczyć się milczenia, powstrzymać się od wyrażania własnej opinii i oduczyć się logicznego myślenia. Zazdroszczę przysłowiowym pustogłowym blondynkom. Beztroska i ignorancja pozwala cieszyć się życiem bez stresu. Jest takie japońskie powiedzenie: wystający gwóźdź trzeba wbić. Będę zatem starać się nie wystawać, żeby pewnego dnia nie skończyć w pokoju bez klamek.