Kultura nie dla ludzi pracy



Żałując, że znów nie dam rady zobaczyć interesującej mnie wystawy, ze smutkiem stwierdzam, iż kultura z niewiadomych względów faworyzuje bezrobotnych i wiecznych studentów. Dla przeciętnego człowieka pracującego wydarzenia kulturalne często są niedostępne z powodu godzin w jakich się odbywają. Wielokrotnie chciałam pójść na prelekcję lub wystawę i okazywało się, że rozpoczyna się ona o 15:00 czy 17:00, czyli w porze, gdy przeciętny człowiek jest w pracy lub właśnie z niej wychodzi. Zanim dojedzie się na miejsce, wydarzenie dobiegnie końca. Czy pracującym masom pozostają jedynie zadymione puby albo galerie handlowe jako miejsca rozrywki? Czy ktoś uważa, że kultura wyższa jest nam niepotrzebna? Do tego dochodzi też brak rzetelnej informacji na stronach internetowych ośrodków kultury, które nierzadko nie podają w jakich godzinach można zwiedzać wystawę. Zdarza się też, iż taki ośrodek jest nieczynny w weekend, kiedy wreszcie jest czas, by się ukulturalnić. Na bardzo nielicznych wystawach, koncertach i spotkaniach z artystami byłam tylko dlatego, że akurat nie miałam pracy albo jakimś cudem wydarzenia te odbywały się po godzinie 19:00. Chciałabym, żeby nie tylko muzea były dostępne dla ludzi pracujących. Miło by było, gdyby przy organizacji pomniejszych wydarzeń uwzględniono czas pracy potencjalnych uczestników. Niestety choćby nawet przyszła jedna osoba, organizator i tak dostanie wynagrodzenie, po cóż więc się starać?